Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydawnictwo otwarte. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wydawnictwo otwarte. Pokaż wszystkie posty
"Nagie serca" - Colleen Hoover

"Nagie serca" - Colleen Hoover

 Wydawnictwo: Otwarte

Data premiery: 28 lipca 2021 roku

Liczba stron: 336

Beyah od zawsze wiodła ubogie życie. Nie sądziła, że po śmierci matki wpadnie w sidła nowobogackiej codzienności. Dziewczyna ma okazję poznać inny świat i ludzi, których priorytety odbiegają od tych, jakie sobie wyznaczyła. Dodatkowo letni czas będzie dla niej zaskoczeniem w momencie, kiedy na jej drodze stanie Samson. Czy znajdą wspólny język?


Książki Colleen Hoover mają w sobie to coś. Autorka tworzy cudowne historie, które chwytają za serce. Tym razem zafundowała nam emocjonalny rollercoaster, który związany jest ze stratą, nadzieją, bólem, a także rodzinnymi relacjami. To słodko-gorzkie oblicze życia, gdzie ścierają się dwa światy. 

"Nagie serca" to nie jest lekka powieść z wątkiem romantycznym. To chwytająca za serce opowieść, która uzmysławia, że życie nie zawsze jest tak piękne, na jakie wygląda z zewnątrz. To historia o tym, że każdy z nas nosi demony, a smutek może być maskowany. Dopiero w momencie, kiedy otworzymy przed kimś drzwi do serca, na jaw wychodzi wiele tajemnic. 


Czy polecam tę książkę? Oczywiście! Myślę, że Autorka będzie mogła napisać jeszcze wiele powieści i każda z nich będzie na wysokim poziomie. Emocje przemawiają przez każdą stronę. Pragnęłam poznać zakończenie, ale jednocześnie nie chciałam rozstawać się z bohaterami. Czytajcie, a nie pożałujecie.


Moja ocena: 8,5/10

"Layla" - Colleen Hoover

"Layla" - Colleen Hoover

 Wydawnictwo: Otwarte

Data wydania: 24 lutego 2021 roku

Liczba stron: 320


Ona - dziewczyna, która nie boi się wyzwań. Odważnie wyraża swoje myśli i spontanicznie podchodzi do życia. On - muzyk, który zaczyna cieszyć się sławą. W momencie, kiedy ich drogi splatają się wiedzą, że jest to miłość od pierwszego wejrzenia. Los postanawia jednak zadrwić z ich szczęścia i spada na nich lawina nieszczęść. Skutki niefortunnego wypadku niosą za sobą ogromną zmianę w charakterze Layli, a jej zachowanie momentami jest bardzo dziwne... 


Zdecydowanie nie spodziewałam się tego, co zaprezentowała Autorka. Byłam przekonana, że sięgam po thriller, a dostałam powieść paranormalną. Było to dla mnie chyba pierwsze spotkanie z takim tokiem wydarzeń, ale jak najbardziej przypadło mi ono do gustu. Nie mogłam oderwać się od lektury. Była to pierwsza książka od kiedy jej Bobik, dla której zarwałam noc, ponieważ tak mnie wciągnęła. 


Colleen Hoover jest mistrzynią romansów. Pozytywnie zaskoczyła mnie książką "Coraz większy mrok", a teraz zdobyła kolejnego plusa dzięki "Layli". Wątek związany ze zjawiskami paranormalnymi, był dla mnie sporym zaskoczeniem, ponieważ dotychczas stroniłam od fabuły, gdzie pojawiało się takie nawiązanie.  


"Layla" to pozycja obowiązkowa dla fanów Hoover. Tym razem Autorka serwuje nam nieco inną historię. Daje poznać się z innej perspektywy i pozytywnie zaskakuje. Ja jestem jak najbardziej za takimi przyjemnymi odmianami w kwestii tworzenia historii. 


Moja ocena: 8,5/10


Za egzemplarz dziękuję bardzo

Wydawnictwu Otwartemu.

"W błogiej nieświadomości" - J.P. Delaney

"W błogiej nieświadomości" - J.P. Delaney

 Wydawnictwo: Otwarte

Data wydania: 18 stycznia 2021 roku

Liczna stron: 432


W momencie, kiedy Pete Riley wpuszcza do swojego domu Milesa Lamberta, codzienność jego rodziny zostaje wywrócona do góry nogami. Okazuje się, że mężczyzna ma dowody na to, że Theo nie jest dzieckiem Pete'a i Maddie. Jedno zdanie burzy cały szyk i rozpoczyna lawinę wydarzeń, których nikt nie spodziewał się.


Akcja wciągnęła mnie do wykreowanego świata od pierwszych stron. Autor od początku buduje napięcie i idealnie dozuje ilość przekazywanych faktów. Miałam okazję sama wybrać pewien trop i iść jego ścieżką. Po raz kolejny zostałam pozytywnie zaskoczona, ponieważ wydarzyło się coś, czego nie spodziewałam się. Dzięki temu nie mogłam oderwać się od lektury i byłam bardzo ciekawa, co za chwilę wydarzy się w tym thrillerze. 



Każda strona to dawka emocji. Głównym wątkiem jest fakt, że partnerzy dowiadują się o tym, że nie wychowują swojego biologicznego dziecka. Porusza to wiele kwestii i wyznacza nowe tory działania. Zostają poruszone także kwestie związane z wcześniactwem, nieprzygotowaniem do rodzicielstwa, problemami zawodowymi czy częściową zamianą ról w gospodarstwie domowym. 


Serdecznie polecam Wam "W błogiej nieświadomości". Autor pisze świetnym językiem, który jest zrozumiały i ciężko oderwać się od fabuły. Jeżeli jesteście ciekawi, jak potoczą się losy głównych bohaterów i dlaczego Miles jest przekonany, że Theo nie jest tym dzieckiem za które go uważano, to sięgnijcie po ten thriller psychologiczny.  


Moja ocena: 9/10


Za egzemplarz dziękuję bardzo

Wydawnictwu Otwartemu. 

"I żyli długo i szczęśliwie" - C.C. MacDonald

"I żyli długo i szczęśliwie" - C.C. MacDonald

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 12 lutego 2020 roku
Liczba stron: 408

Czy jeden nieprzemyślany czyn może zaważyć na szczęściu całej rodziny?


Naomi nie czuje się dobrze w swoim związku. Ma wrażenie, że powoli odsuwa się od męża i traci z nim kontakt. Dodatkowo małżeństwo nie może począć długo oczekiwanego dziecka i to również przysparza im problemów. Pewnego dnia Naomi spotyka w żłobku Seana, który od początku zaczyna ją intrygować. Między tą dwójką pojawia się nić napięcia, a po czasie kobieta odkrywa, że jest w ciąży. Nie wie jednak, kto jest ojcem maleństwa... 

Akcja książki została wykreowana w taki sposób, że poznając losy Naomi, jednocześnie mamy do czynienia ze wstawkami wymiany smsów sprzed lat. Wprowadza to pewną niewiadomą do historii, ponieważ długo nie jest wyjaśnione, jaki ma to związek z całą akcją. Książka została zakwalifikowana do thrillerów, jednak nie ma tutaj rozlewu krwi. Jest pewien punkt niewiadomy, który próbujemy rozwikłać, aż do ostatnich stron. 

Główna bohaterka dokonała w swoim życiu wyboru, który diametralnie wpłynął do jej życie. Jedna chwila zmieniła jej dotychczasowe zachowanie i teraz musi rozwiązać konsekwencje swoich czynów. Dodatkowo z dnia na dzień z jej życia zniknął Sean, z którym chciała wyjaśnić istotne kwestie. Okazuje się jednak, że w tym samym czasie w jej życiu zaczynają dział się dziwne rzeczy, a w domu pojawiają się obce przedmioty.

Jeżeli szukacie thrillera, który będzie trzymał Was w niepewności i wywoła gęsią skórką, to niestety ta pozycja nie jest dla Was. Fakt, akcja Wam wciągnie i będziecie chcieli poznać rozwiązanie zagadki, jednak nie ma tutaj niespodziewanych zwrotów akcji. Historię czyta się przyjemnie i bardzo szybko pojawia się zakończenie, więc jest to świetna pozycja na jeden, dwa wieczory.

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu. 

"Zdrowy dom. Jak w prosty sposób stworzyć bezpieczną przestrzeń, która pozytywnie wpłynie na Twoje zdrowie" - Katarzyna Dwornik

"Zdrowy dom. Jak w prosty sposób stworzyć bezpieczną przestrzeń, która pozytywnie wpłynie na Twoje zdrowie" - Katarzyna Dwornik

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 4 września 2019 roku
Liczba stron: 320


"Zdrowy dom. Jak w prosty sposób stworzyć bezpieczną przestrzeń, która pozytywnie wpłynie na Twoje zdrowie", to świetny poradnik dla każdej osoby. Zawiera wskazówki, a nie neguje Twoje zachowanie i nie każe zmienić diametralnie Twojego postępowania.

Na stronach tej książki znajdziemy porady, jakie kwiaty są szkodliwe dla dzieci i zwierząt, ale jednocześnie do zniszczenia jakich chemikaliów z powietrza się przyczyniają, dowiemy się jak stworzyć przyjazną sypialnią czy zorganizować miejsce w kuchni i łazience.

Przyznam szczerze, że niektóre rady były błahe, jednak zostały one świetnie wkomponowane w całość i przedstawione w idealnym miejscu poradnika. Autorka dzieli się z nami spostrzeżeniami z własnego życia i udziela ciekawych rad.


Ta książka idealnie wpasowała się w moje życie. Jesteśmy właśnie przez wielkim remontem i urządzaniem własnych czterech kątów, więc chętnie zdobywam wiedzę na temat organizacji. W mojej głowie pojawiło się sporo ciekawych pomysłów i rozwiązań, a także rad, które zdecydowanie będę stosowała. Już po przeczytaniu książki najchętniej burzyłabym wszystkie ściany i mieszała zaprawę murarską, aby jak najszybciej zastosować wskazówki Pani Kasi we własnym życiu.

Serdecznie polecam Wam tę pozycję. Uwierzcie mi, że stanie się Waszym niezbędnikiem i przyczyni się do rozwiązania nawet tych mało ważnych spraw organizacyjnych. Po lekturze będziecie zmotywowani do działania i z wielką chęcią dokonacie generalnych porządków. Dzięki temu polepszy się wygląd w Waszej codziennej przestrzeni, ale również odpoczniecie duchowo.

Moja ocena: 10/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu.

"Too Late" - Colleen Hoover

"Too Late" - Colleen Hoover

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 17 lipca 2019 roku
Liczba stron: 408


Sloan nie miała łatwego życia. Codzienne problemy przyczyniły się do tego, że dziewczyna podejmowała wiele pochopnych decyzji i niekiedy wybierała nieodpowiednie ścieżki. Jako bezbronna kobieta zamieszkała z Asą, który miał jej wiele do zaoferowania. Z czasem okazało się, że człowiek ten ma okropny charakter i wiele tajemnic. Sloan nie mogła go jednak zostawić i musiała podporządkować się jego zachowaniu. Niespodziewanie na zajęciach poznaje Cartera, który z czasem rozpoczyna współpracę z Asą. Czy nowy mężczyzna zawiruje życiem dziewczyny? Jakie kroki podejmie? Czy okaże się, że dane komuś obietnice można złamać?

Och, Hoover! Ta kobieta nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Przyznam szczerze, że obawiałam się trochę tego, iż powieść została zaliczona do literatury erotycznej. Jestem jednak zachwycona, ponieważ sceny seksu nie wylewały się z każdej strony, a działa się tutaj świetna akcja. Fabuła niezwykle mnie wciągnęła i nawet zarwałam dla niej noc - co zdarza mi się bardzo rzadko.


Podziwiam postać Sloan i to, że była w stanie poświęcić swoje życie, po to, aby zapewnić lepszą codzienność bratu. Nie zważała na konsekwencje, tylko zaciskała pięści i szła z uporem do przodu. Od początku irytowało mnie natomiast zachowanie Asy. Gdybym mogła, to poszłabym i skopała mu tyłek! Nie było osoby wobec której zachowałby się fair. 

Serdecznie polecam Wam lekturę "Too Late". Jest to zarazem niezwykła i okrutna opowieść o przywiązaniu i tym, że nasze zachowanie po części budują rodzice i wydarzenia z przeszłości. Colleen Hoover nie owija w bawełnę i przedstawia okrucieństwo życia, a słodycz zostawia na później.

Moja ocena: 9/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu. 

"Plotka" - Lesley Kara

"Plotka" - Lesley Kara

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 15 maja 2019 roku
Liczba stron: 368


Zastanawialiście się kiedyś, jakby to było zacząć życie na nowo, w innym miejscu i wśród ludzi, których nie znacie? Nikt nie znałby Waszej przeszłości, ani nie oceniał po dokonanych czynach. Mielibyście szanse, aby zacząć wszystko z czystą kartą i kreślić nowy scenariusz. Zdecydowalibyście się dobrowolnie na coś takiego?

Joanna i Alfie zmieniają miejsce zamieszkania ze względu na problemy chłopca. W nowym miejscu pragną zacząć wszystko od nowa, a także sprawić, aby Alfie mógł poczuć akceptację kolegów. Stroniąca od kontaktów Joanna postanawia nawiązać znajomości z matkami rówieśników synka. Podczas jednego ze spotkań w obiek wyrusza plotka, mówiąca o tym, że dzieciobójczyni Sally McGowan może przebywać w ich otoczeniu. Nikt nie pomyślałaby, że te słowa zaważą na życiu wielu osób, a także doprowadzą do niespodziewanych incydentów. 

Główna bohaterka była w stanie zrobić wszystko dla swojego synka. Mimo, iż nie przepadała za spotkaniami z innymi kobietami, skorzystała z rady swojej matki i postanowiła zaprzyjaźnić się z nimi. Wiedziała, że aby jej syn nie był odludkiem, ona również musi być otwarta na znajomości. Joanna całym sercem dba o dobro swojego potomka i pragnie dla niego, wszystkiego co najlepsze. Jest świadoma tego, że  w najgorszej sytuacji mogłaby oddać za niego życie. Czy będzie zmuszona do takiego incydentu? Czy Alfie może być w niebezpieczeństwie? 


Akcja książki została świetnie wykreowana. Przez całą opowieść na każdego można znaleźć coś złego i stawiać go w miejscu głównego podejrzanego. Autorka świetnie lawirowała akcją i nakierowywała nas na różne ścieżki. W żadnym wypadku nie podejrzewałam takiego zakończenia. Wielki plus za to, ponieważ uwielbiam fakt, że akcja potrafi mnie tak wmurować, że muszę zbierać szczękę z podłogi! Genialnie zostało to rozegrane!

Z wielką przyjemnością polecam Wam tę książkę. "Plotka" to świetny thriller,  który trzyma w niepewności do samego końca. Akcja została świetnie wykreowana, a całość napisana przyjemnym językiem. Tę historię połyka się za jednym tchem. 

Moja ocena: 9,5/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu.

"Coraz większy mrok" - Colleen Hoover

"Coraz większy mrok" - Colleen Hoover

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 19 czerwca 2019 roku
Liczba stron: 320

Zastanawialiście się kiedyś, jakie życie prowadzą Autorzy? Jak tworzą swoje powieści, a także kto jest ich inspiracją? Czy w fikcyjnym świecie, dzielą się zdarzenia z prawdziwego życia?


Lowen Ashleight otrzymuje propozycję dokończenia serii książek słynnej autorki Verity Crawford. Ceniona autorka ze względu na przebyty wypadek samochodowy i jego następstwa nie może kontynuować wyczekiwanej serii. Panna Ashleight wprowadza się do domu Państwa Crawford, aby wejść w umysł swojej poprzedniczki i poznać jej zapisy oraz szkice planowanych powieści. W tym czasie kobieta musi zmierzyć się z niecodziennymi informacjami, a także stopniowo poznaje sekrety zamknięte w czterech ścianach. Czy uda jej się zrealizować postawione przed nią zadanie? Co takiego skrywa rodzina Crawford? A także, czy każda osoba jest tym, za kogo się podaje?

Główna bohaterka stanęła na życiowym zakręcie i miała problemy finansowe. Po głębszej analizie podjęła się zrealizowania otrzymanej oferty i skorzystała z tymczasowej propozycji, która zezwalała na zamieszkanie w domu Jeremy'ego i Verity. Chcąc kontynuować znaną serię, musiała przejrzeć dokumenty, które Verity stworzyła przed wypadkiem. Nie spodziewała się jednak, że podczas pracy okryje pewną rodzinną tajemnicę.

"Coraz większy mrok" to pierwszy thriller psychologiczny Colleen Hoover. Autorka dotychczas raczyła nas cudownymi historiami miłosnymi, tym razem postanowiła zmienić jednak kierunek tworzenia akcji. Na początku otrzymujemy wzmiankę o tym, że Hoover wiele zawdzięcza Tarryn Fisher. Myślę, że źle zrobiłam porównując od samego początku twórczość tych dwóch Autorek i dogłębnie doszukując się stylu tworzenia Pani Fisher. W związku z tym, że Colleen dopiero postanowiła zadebiutować w thrillerze, nie należy wiele od Niej wymagać. Akcja trzyma nas w niepewności, nakierowuje na pewien trop, jednak niestety nie ma tutaj nagłego zwrotu akcji, który ja tak uwielbiam. Troszkę mi tego brakowało, jednak zakończenie pozytywnie mnie zaskoczyło. Jestem jednak pełna podziwu i czekam na kolejny thriller tej Autorki, gdzie dopracuje wszystkie szczegóły, a ja będę ze zdziwienia zbierała szczękę z podłogi.


W książce została poruszona kwestia zaufania do drugiej osoby, a także ukrywania prawdziwego oblicza. Nigdy tak naprawdę nie wiemy, kim jest człowiek, którego niedawno poznaliśmy. Czasami potrzeba lat, aby przejrzeć kogoś na wylot i poznać jego mroczną stronę. Nie powinniśmy bezkompromisowo ufać komuś, kto dopiero niedawno zagościł w naszym życiu. Czasami ludzie są takimi dobrymi aktorami, że nie jesteśmy w stanie zauważyć ich kłamstw, a także nieszczerego zachowania. 

Jeżeli jesteście fanami twórczości Colleen Hoover, to nie możecie przejść obojętnie wobec tej książki. Nie zabrakło tutaj romantyzmu, z którego słynie Hoover, a powiem Wam nawet, że wątek miłosny został bardzo rozbudowany. "Coraz większy mrok" to lekki thriller psychologiczny, który pozwoli otworzyć oczy na życiową grę aktorską,a także udowodni, że czasami, aby chronić bliskim, musimy podjąć w tajemnicy drastyczne kroki.

Moja ocena: 7,5/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu.
"Bezbronne" - Taylor Adams

"Bezbronne" - Taylor Adams

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 13 lutego 2019 roku
Liczba stron: 368


Darby, to młoda studentka, która przed świętami jedzie do domu, aby spotkać się z umierającą matką. Niestety po drodze dopadła ją duża śnieżyca i dziewczyna zmuszona była dokonać postoju. Okazało się, że na postoju złą pogodę postanowiły przeczekać jeszcze cztery osoby. W pewnym momencie Darby postanowiła wyjść na dwór i niespodziewanie w jednym z samochodów dostrzegła rękę jakiegoś dziecka. Od tego momentu zaczęła prowadzić własne śledztwo i pragnęła, aby tajemnicza osoba została uwolniona.

Opis książki zapowiadał bardzo ciekawą i intrygującą akcję. Niestety w moim odczuciu okazało się, że było inaczej. Fakt, iż w niektórych momentach bohaterowie zaskakiwali mnie swoim zachowaniem, jednak było ono w pewnym stopniu przewidywalne. Wystarczyło, aby trop doszedł do jednej osoby, a w zasadzie wszystko było wyłożone niczym karty na stół. Niektóre z incydentów były strasznie niedopracowane i nie miałyby one miejsca zaistnienia w rzeczywistości. Autora chyba za bardzo poniosła wyobraźnia i zbyt dał ponieść się fantazji.


Zastanawiam się jaką głębsza puentę można wyciągnąć z tej lektury. Jednym aspektem jest chyba to, że nigdy nie powinniśmy ufać obcym ludziom. Możemy wykreować sobie o nich zdanie, jednak aby powierzyć im swoje sekrety, powinniśmy jak najlepiej ich poznać. Ludzie zakładają różne maski i nigdy nie wiemy, kim tak naprawdę są. 

Możliwe, że postawiłam wobec tej książki wysokie wymagania. Widziałam sporo dobrych ocen i liczyłam na thriller, który będzie do ostatniej strony trzymał mnie w napięciu, a fabuła tak zawiruje, że obraz który ja sobie wykreowałam, ulegnie zmianie. Można powiedzieć, że zamiast mrożącego krew w żyłach thrillera, otrzymałam obyczajówkę z lekkim wątkiem dramatyzmu. Wiele brakowało mi w tej historii, a także scenariusz nie do końca pasował pod wybrany gatunek literacki.



Moja ocena: 5,5/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu.

"Wszystkie nasze obietnice" - Colleen Hoover

"Wszystkie nasze obietnice" - Colleen Hoover

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 14 listopada 2018 roku
Liczba stron: 296


Niespodzianki nie zawsze wychodzą tak, jak planujemy. Na własnej skórze przekonała się o tym Qiunn, która chciała niezapowiedzianie odwiedzić swojego narzeczonego. Pod drzwiami spotkała tajemniczego mężczyznę i dowiedziała się, że ich partnerzy właśnie dopuszczają się zdrady. Kobieta nigdy nie pomyślałaby, że człowiek spotkany w tak specyficznych okolicznościach zostanie jej mężem. Czy zranieni ludzie będą w stanie stworzyć udany związek? Może rany z przeszłości będą o sobie przypominać? Czy zranione serce ma prawo ponownie w pełni rozkwitnąć?

"Jeśli oświetlisz tylko swoje wady, 
wszystkie Twoje ideały zostaną przyćmione."

Akcję książki poznajemy z dwóch perspektyw czasowych. Jedną z nich jest przeszłość i opowieść o pięknie rozkwitającej miłości. Kochankowie odkrywają przed sobą swoje słabości, a także dzielą się szczęściem. Mogłoby wydawać się, że ich życie już zawsze będzie takie piękne, jednak z czasem radość zaczyna obumierać. Dzięki akcji rozgrywającej się aktualnie mamy okazję poznać zmagania bohaterów. Dostrzegamy, że w ich związku wygasa namiętność, a życie staje się monotonne. Małżonkowie zmagają się z ciężkim problemem, ale to tylko od ich siły zależy, czy przetrwają.

"Serce mojego męża to moje jedyne wybawienie, 
ale jego fizyczny dotyk stał się moim wrogiem."

W życiu każdego z nas pojawia się smutek, a raz łzy szczęścia. Bardzo dobrze jest mieć na swojej drodze kogoś, kto zawsze będzie wokół nas i dzielił będzie z nami emocje. Małżeństwo, to piękna i szczera więź, która czeka na każdego, kto o nią zawalczy. Ważne, aby nie dać się problemom i wspólnie pokonać przeszkody rzucane przez los. W innym przypadku między ludźmi pojawiają się niedomówienia i spory. Pamiętajcie, aby nie dusić w sobie emocji i myśli, tylko zdobyć się na szczerą rozmowę.


Uwielbiam książki Colleen Hoover. Autorka w cudowny sposób opisuje życiowe problemy, w których moglibyśmy odgrywać główna rolę. "Wszystkie nasze obietnice", to kolejna dojrzała opowieść o sile miłości. Ta historia uzmysławia nam, że nie warto patrzeć tylko na zachowanie drugiego człowieka, ale również samodzielnie dążyć do zmiany. To opowieść o pogoni za marzeniami, przywiązaniu i mocy pielęgnowania drzewa miłości, aby nie uschło. 

Moja ocena: 9,5/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu.

"W żywe oczy" - JP Delaney

"W żywe oczy" - JP Delaney

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 5 września 2018 roku
Liczba stron: 424


Claire marzy o tym, aby zostać świetną aktorką. Bierze udział w sztukach, które przyczyniają się do spełnienia jej marzenia. Potrafi grać tak, jak reżyser zapragnie. Idealnie wciela się w rolę i prowadzi życie nowej postaci. Dodatkowo kobieta ma okazję współpracować z firmą prawnicza, gdzie jej zadaniem jest udowodnienie zdrady mężczyzn. Pewnego dnia otrzymuje zlecenie od Stelli Fogler, która posądza swojego męża o niewierność. Pech chciał, że Patrick Fogler nie interesuje się innymi kobietami, a niespodziewanie po spotkaniu z Claire, jego żona zostaje zamordowana.

"Chodzi o to, by zanurzyć się w prawdziwych emocjach związanych z rolą, 
aż ta rola stanie się częścią ciebie."

Autor od samego początku idealnie podszedł do kwestii kreacji zawirowań. Jednocześnie mamy okazję poznawać codzienne życie Claire czy Patrica, ale również śledzimy spektakl, w którym główna bohaterka bierze udział. Bywają momenty, że nie wiemy, czy dana sytuacja rozgrywa się na scenie, czy tak wygląda życie. Podejrzenia, co do sprawcy, często wydają się być mylne i momentami nie wiemy kto mówi prawdę, a kto gra.

"Jak mamy sobie zaufać, skoro obydwoje wiemy jak świetnie potrafimy kłamać?"

Życie jest jak teatr. Codziennie zakładamy różne maski. Do pracy najczęściej idziemy z przyklejonym uśmiechem na ustach, wracając do domu zrzucamy kurtynę i cieszymy się, że spotkamy najbliższych. Często również na różne spotkania przybieramy specyficzne maski. Nie chcemy, aby ludzie poznali nas z danej strony i gramy. Udajemy kogoś, kim nie jesteśmy. Zmyślamy fabułę naszego życia, po to, aby zaimponować innym. Niekiedy zdarza się, że taki aktor tak idealnie wchodzi w rolę, że zmienia swoje codzienne życie w to wyidealizowane.


Miałam przyjemność czytać "Lokatorkę" tego Autora i przyznam szczerze, że miałam wygórowane oczekiwania odnośnie tej pozycji. O ile poprzedni thriller skradł moje serce, w tym przypadku było inaczej. Rozumiem, że specjalnie został zastosowany zabieg mieszania codzienności z grą, ale mnie to do końca nie urzekło. Doczekałam się moich ulubionych zwrotów akcji i niespodzianek w czasie lektury, jednak brakowało mi takiej jednej wielkiej, gdzie złapałabym się za głowę i powiedziała "Ale jak to?!".


"Bo jak się okazuje, jedyną rzeczą, której nigdy nie pokazują w filmach jak należy, jest śmierć. 
Ludzie nie chwytają się za serce i nie leżą bez ruchu, żeby wokół dalej mogła się toczyć akcja. 
Ciało nie chce umierać. Poddaje się dopiero długo, długo po tej chwili, 
w której wiadomo że będzie musiało się poddać. Ciało krwawi, drga i łapczywie chwyta powietrze. Ciało walczy jeszcze zacieklej niż ratownicy medyczni biegnący mu na pomoc. 
Ciało nie chce się pogodzić z tym, co nieuniknione."

Jestem bardzo ciekawa jak Wy odebraliście tę pozycję. Czytaliście "Lokatorkę" i porównaliście te dwa thrillery, czy "W żywe oczy" było Waszym pierwszym spotkaniem z twórczością JP Delaney? A może lektura dopiero przed Wami?

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu.


"Jak mogłaś" - Heidi Perks

"Jak mogłaś" - Heidi Perks

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 30 lipca 2018 r.
Liczba stron: 360


Harriet jest nadopiekuńczą matką, która nigdy nie zostawiała swojej córki Alice pod czyjąś opieką. Pewnego dnia decyduje się powierzyć dziecko swojej przyjaciółce Charlotte, a sama udaje się na kurs księgowości. Pech chciał, że tego dnia Alice niespodziewanie ginie, a Charlotte i rodzice nie wiedzą, co się z nią dzieje.

Każdy z bohaterów książki został indywidualnie wykreowany. Poznajemy Charlotte, która została obwiniona zaginięciem Alice. Kobieta sama ma własne dzieci, ale chwila nieuwagi przyczynia się do tragedii. Obserwujemy jej zmagania oraz nieustannie ciążące na niej poczucie winy. Główna bohaterka Harriet, to kobieta bardzo różniąca się od Charlotte. Nie lubi spotkań z ludźmi, większość czasu spędza z mężem i poświęca uwagę dziecku. Niekiedy świat przez nią zaprezentowany ma dwa oblicza i można podejrzewać, że gubi się w poczynaniach oraz ma zaburzenia świadomości. Ostatnią osobą jest Brian - mąż Harriet i ojciec Alice. Człowiek ten nie przypadł mi do gustu od samego początku. Nie mogłam uwierzyć w jego szczere intencje i wielką troskę o żonę. Irytował mnie tym, że starał się nieustannie kontrolować ukochaną, a nawet manipulować nią.


Akcja thrillera trzyma czytelnika w napięciu. Nie mogłam doczekać się, aż poznam dalszy rozwój wydarzeń. Miałam swój trop i wytypowałam osobę, która mogła uprowadzić Alice. Autorka postanowiła jednak zawirować akcją i przedstawiła coś, czego zupełnie nie spodziewałam się.

Wykreowana historia opowiada o sile rodzicielskiej miłości oraz o tym, czym jest prawdziwa przyjaźń. Został przedstawiony tutaj strach o dziecko oraz nieustanne zamartwianie się, czy nic mu się nie stanie. Na przykładzie Harriet i Charlotte, możemy zobaczyć, ile dwie pokrewne dusze są w stanie dla siebie zrobić i czy przyjaźń jest w stanie wszystko przetrwać.

"Niewiedza była przerażająca. 
Wierzyć w coś z przekonaniem, a potem słyszeć od jedynej osoby, 
którą się kocha i której się ufa, że było całkiem inaczej."

Bardzo serdecznie polecam Wam tę pozycję. Książka zagwarantuje Wam niezapomnianą dawkę emocji, wzbudzi w Was strach oraz poczucie złości.

Moja ocena: 9/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu.

"Niebo na własność" - Luke Allnut

"Niebo na własność" - Luke Allnut

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 16 lipca 2018 r.
Liczba stron: 400


Anna i Rob tworzą bardzo nietypowe małżeństwo. Ona - poukładana kobieta z zasadami, stawiająca rozwój zawodowy na pierwszym miejscu, on - niepoprawny romantyk, wolny strzelec bezproblemowo podchodzący do wielu spraw. Partnerzy bardzo wiele w swoim życiu przeszli, zanim mogli cieszyć się z narodzin Jacka. Pewnego dnia chłopczyk niespodziewanie doznaje zaburzeń równowagi, które z czasem nasilają się. Zdeterminowani rodzice postanawiają zabrać go na badania, aby wykluczyć wszelkie choroby. Pech niestety ich nie opuszcza i okazuje się, że potomek ma raka mózgu. Teraz głównym tematem jest walka z czasem oraz nadzieja, że do tej londyńskiej rodziny nie zagości śmierć.

Perypetie Roba poznajemy od końca. Książka została podzielona na trzy części, gdzie każda z nich opisuje inny rozdział w życiu bohaterów. Pierwsza to szczerze powiedziawszy, według mnie, część, która nie była potrzebna. Historia nie wnosi nic sensownego oraz jednocześnie kończy się urwana w połowie wątku. Druga to czas małżeństwa, rodzicielstwa i walki z chorobą, a trzecia to radzenie sobie ze stratą. Pozwólcie, że skupię się tylko na dwóch ostatnich częściach, które przepełnione są uczuciami oraz ogromem emocji. Już na początku doświadczamy straty w związku z poronieniami Anny. Małżonkowie oczekiwali na cud ich miłości, jednak los miał inny plan dla ich potomnych. Z momentów goryczy przenosimy się do szczęścia, jakie wywołało przyjście na świat Jacka. Chłopiec wniósł do rodziny szczęście, codzienne słońce, a także łzy radości. Mogłoby wydawać się, że życie zawsze będzie przepełnione uśmiechami i dziecięcym głosikiem, jednak rak wybrał sobie za swoją ofiarę małe dziecko. Nagle zginęły radosne momenty, a pojawiły się godziny smutku, powagi i dramatyzmu.


Bardzo podobała mi się postać Roba. Mężczyzna ten imponował mi swoim zachowaniem oraz tym jaką relację stworzył z synkiem. Wiedział, że najważniejsza nie jest praca, ale dobro potomka i to, aby dobrze wspominał dziecięce lata. Jako mąż nie był doceniany przez swoją żonę, krytykowany w związku z wykonywaną pracą, a nawet wypełniał większość jej domowych obowiązków. Poczynanie to nie zraziło go do zmiany planów, ponieważ wiedział co chce w życiu osiągnąć i znał swoją ścieżkę zawodową. Mimo problemów darzył swoją małżonkę miłością, a troski związane z chorobą syna zatrzymywał dla siebie i robił wszystko, aby zapewnić jak najlepszą egzystencję Jackowi. Doceniam jego determinację, upór oraz to, że spróbował wszelkich metod, które były w stanie pokonać chorobę. Od samego początku nie polubiłam Anny. Biło od niej zimno oraz biznesowe podejście do życia. Myślę, że nie było w stanie doceniać piękna codziennych chwil, a także kierowała się obranymi stereotypami i nie była w stanie zboczyć z obranej prze siebie ścieżki. Była matką i żoną, ale zdaje mi się, że nie do końca potrafiła odnaleźć się w tym dwóch rolach jednocześnie.

Powieść porusza bardzo poważny problem, jakim jest rak mózgu. Mi również los dał kopa w tyłek i widziałam jak ten potwór niszczy mojego ukochanego i silnego dziadziusia. Idealnie odbierałam opisy bohaterów związane z ulatywaniem życia, gdyż wiem, że nie było to wymyślone ponad miarę. To świństwo zabiera energię każdego dnia i czas z zaawansowanie chorymi jest skrupulatnie policzony. Niezmiernie radowałam się, kiedy Jack wracał do zdrowia i emanował energią. Widziałam w nim odzwierciedlenie mojej mamy, która nie poddała się i pokonała pasożyta, który zadomowił się w jej głowie. Uwierzcie mi, że bardzo emocjonalnie podchodziłam do momentów, kiedy opisywane było leczenie, a także zastosowane metody. Znam je i wiem jakie są ich konsekwencje, wady, a także zalety. Nie dziwię się Robowi, że potajemnie postanowił udać się do Pragi, aby wyleczyć syna, ponieważ chociażby nóż gamma nie jest mi obcy i wiem, że czasami bardzo dobrze jest skorzystać w wynalazków techniki, które ratują życie mimo niskiej popularności.

Sięgając po tę pozycję zaopatrzyłam się w chusteczki, ponieważ myślałam, że będą one mi towarzyszyły przez całą książkę. Czekałam ma moment, kiedy będę mogła po nie sięgnąć, ale niestety taki nie nadszedł. Pomyślicie sobie, że jestem dziwna, ale skoro sięgam po pozycje, w których ktoś umiera, to raczej gwarantowane jest, że pojawia się u mnie lawina łez. Niestety przeszkadzały mi w tym przypadku aspekty związane z nagłym przeskokiem w czasie. Skupiałam się na jednej czynności, a tu nagle przeniosłam się o kilka miesięcy bądź lat do przodu. Wiem, że taki był zamiar, aby nie rozciągać wątku życia londyńskiej rodziny, ale brakowało mi w pewnym stopniu harmonii.


"Niebo na własność" polecam każdej osobie, która chciałaby poznać historię opartą na rodzicielskiej miłości i poświęcaniu wszystkiego w imię dobra dziecka. Autor wspomina o tym jakie odzwierciedlenie mają problemy w związku, gdzie spotykają się dwa zupełnie inne charaktery. Uzmysławia nam, jakie życie jest kruche i że możemy w każdej chwili stracić bliską nam osobę. Przepięknie opisuje magię pielęgnowania wspomnień i radość z każdej cennej chwili.

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu.

"Rywalka" - Sandie Jones

"Rywalka" - Sandie Jones

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 04 lipca 2018 r.
Liczba stron: 360


Emily i Adam tworzą związek idealny. On robi dla niej co tylko może, Ona nie widzi poza nim świata. Stop! To prawdziwe życie, a nie bajka! Wyobrażenia przemieniają się w rzeczywistość i nadciąga wizyta przyszłej Teściowej. Pammie jak każda rodzicielka, uważa, że wie co jest najlepsze dla jej dziecka i nieustannie krytykuje przyszłą synową. Bohaterki nie mogą znaleźć wspólnego języka, a Em czuje się osamotniona, ponieważ nikt nie zauważa jej niepowodzeń. Adam widzi w swojej matce chodzący ideał, a Pammie odgrywa rolę niezawodnej kobiety, która dla każdego jest sympatyczna i chętnie wyciągnie pomocną dłoń.

Relacja na linii synowa - teściowa zawszy była, jest i będzie skomplikowana. Nawet jeżeli matka naszego Wybranka jest chodzącym ideałem, nie ominą nas wątpliwości czy stres przed pierwszym spotkaniem. Każda matka uważa, że poprawnie wychowała swoje dziecko i tylko ona wie, co jest dla niego dobre w danej sytuacji. Nie ważne, że osobnik ma już dwadzieścia, trzydzieści czy pięćdziesiąt lat - opieka i miłość jest ta sama. Różne charaktery czy rodzinne obyczaje prowadzą do nieporozumień w sytuacji, gdy ma powstać nowa rodzina. W książce "Rywalka" została przedstawiona typowa teściowa z koszmarów. Robiła wszystko, aby ubliżyć Emily i zniechęcić ją do małżeństwa z jej synem. Każde spotkanie tych kobiet było przepełnione złością, a docinki były na pierwszym miejscu.

Stereotypy i ocenianie ludzi bez ich poznania, to częsta przypadłość naszej społeczności. Relacja pomiędzy Emily i Pammie już na początku została przekreślona. Starsza kobieta nie ułatwiała żadnych incydentów, dążyła tylko do tego, aby nie doszło do małżeństwa. Przykre jest to, że nie znamy dobrze ludzi, a już mamy wyrobione zdanie na ich temat. Zdarzają się przypadki, że nastawienie jest mylące i niewłaściwie możemy ocenić daną osobę. Nie zauważamy pochopnych zachowań czy sporadycznych incydentów, które zbliżają do ujawnienia drugiej twarzy człowieka.


Wykreowana historia wywołała we mnie wiele negatywnych emocji. Były momenty, że chciałam rzucić książką, ponieważ nie rozumiałam zachowania Pammie i tego jakie okrucieństwo przez nią przemawiało. Rzadko kiedy zdarza się, żeby jeden z głównych bohaterów tak mnie irytował przez cały czas. Myślałam sobie "Emily, zostaw tego faceta. On nie jest wart wszystkich nerwów i wylanych potajemnie łez!". Uważam, że warto wspomnieć jeszcze o Adamie, który nie dostrzegał wad swojej matki. Nigdy nie stawał po stronie swojej narzeczonej, zawsze na pierwszym miejscu była jego rodzicielka i był na każde jej zawołanie. 

Zdarza się Wam narzekać na swoją Teściową? Irytują Was Jej niektóre zachowania? Uwierzcie mi, że zamiast rozpaczać, warto sięgnąć po książkę Sandie Jones i poznać losy Emily, Adama oraz Pammie. Czy rodzicielska miłość jest w stanie doprowadzić do tego, że małżeństwo młodych nie dojdzie do skutku? Dlaczego mamisynek, nie potrafi wyrazić własnego zdania i zawalczyć o kobietę? Czy taki układ spodoba się Emily? Uda jej się postawić na swoim i mimo wielu niepowodzeń poślubić Ukochanego? Ta pozycja to dawka emocji. Działaniem niepożądanym może być przemawiająca przez Was złość i chęć wyrzucenia książki przez okno - ale czy o to właśnie nie chodzi w literaturze? Aby poruszyć czytelnika i dać mu dawkę niezapomnianych emocji? Jeszcze jednak uwaga - zakończenie szokuje i wprowadza w osłupienie!

Moja ocena: 8/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu.

"Papierowa księżniczka" - Erin Watt

"Papierowa księżniczka" - Erin Watt

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 14 marca 2018 r.
Liczba stron: 400


Ella Harper to nastolatka, której życie niespodziewanie ulega nagłej zmianie. Dziewczyna dorabiała w nocnych klubach, aby zapewnić utrzymanie swojej matce. Po śmierci jej rodzicielki, w jej życiu zjawia się tajemniczy Pan Royal, który prawdopodobnie jest jej prawnym opiekunem. Z ubogiej dzielnicy przenosi się do pałacu swojej nowej rodziny, gdzie poznaje piątkę przyrodnich braci. Niestety nastolatkowie nie są w stanie znaleźć wspólnego języka, znajomi ze szkoły dokuczają bohaterce, a Callum, aby uciec od problemów, coraz częściej sięga po alkohol.

"Otworzyłam się przed nim i wyjawiłam swoje uczucia, a on kazał mi je zatrzymać. 
Zrobił to dość delikatnie, ale nawet czysty nóż potrafi zadać bolesną ranę."

Na początek warta uwagi jest piątka synów Calluma. Każdy z chłopaków jest jednocześnie wyjątkowy na swój sposób, ale i denerwujący. Ich postępowanie podkreśla typowe życie bogatych nastolatków, których perypetie poznajemy w filmach czy serialach. Niezobowiązujące związki, masa ludzi na imprezach oraz wszechobecny alkohol, to ich codzienność. W historii najbardziej wyróżnia się Reed - młodzieniec, który kieruje się swoimi prawami oraz rządzi w domu i kreuje postępowanie młodszych braci. Bohater ten irytował mnie od pierwszych stron, jednocześnie nie było uczynku, który zmieniłby moje zdanie na jego temat. To jedna z tych postaci, które chciałoby spotkać się i zapytać "Co Ty robisz?!", czy krzyknąć "Człowieku zmień swoje postępowanie!".

Cała akcja rozgrywa się wokół Elli. Dziewczyna pochodzi z niższych warstw społecznych i nowi znajomi nie dają jej o tym zapomnieć. Wiele przykrości wyrządzają jej również przyrodni bracia. Bohaterka wie, że jeżeli przemęczy się i da radę, będzie mogła spełnić swoje marzenie i iść na studia oraz zapewnić sobie lepsze życie. Każdego dnia staje przed dylematem: czy wybrać zaproponowany przez Calluma plan, czy spakować swoje ubrania i uciec.


Czytając opinie o tej książce, w większości napotykałam negatywne. Przyznam szczerze, że byłam trochę przerażona, co takiego skrywa ta książka. I wiecie co Wam powiem? Zupełnie nie rozumiem negatywnego odbioru tej pozycji. Mnie przedstawiona fabuła przypadła do gustu i byłam niezmiernie ciekawa losów bohaterów. Został tutaj poruszony problem dyskryminacji ze względu na pochodzenie oraz posiadany majątek. Bogaci nastolatkowie nie mogli zrozumieć jak to możliwe, że do ich świata wtargnęła pełna energii uboga dziewczyna. Nikt z nich nie był w stanie wyciągnąć pomocnej dłoni. Podziwiam odbiór sytuacji przez Ellę i jej determinację oraz walkę o swoje dobre imię.

"Wystarczy tylko jedno jego słowo i będziesz niczym. 
Nic nie znaczącą. Niewidzialną. 
Albo jeszcze gorzej."

"Papierową księżniczkę" polecam każdej osobie, która chciałaby poznać historię związaną z przystosowaniem się do nowej sytuacji życiowej. Może akurat czeka Was zmiana otoczenia albo stoicie przed dużym wyzwaniem i nie jesteście pewni, czy odnajdziecie się w danym miejscu? Dzięki tej książce dowiecie się, ile człowiek jest w stanie poświęcić, aby poprawić sobie jakość życia i czy wybory dokonane pod wpływem impulsu są prawidłowe.

Moja ocena: 9/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Otwartemu.


"Dzień ostatnich szans" - Robyn Schneider

"Dzień ostatnich szans" - Robyn Schneider

Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 28 lutego 2018 r.
Liczba stron: 320



Lane i Sadie to dwójka siedemnastolatków, którzy mieszkają aktualnie w Latham House, ponieważ zachorowali na hipergluźlicę. Bohaterowie mieli okazję spotkać się kilka lat prędzej na obozie. Czas ten jednak nie zapisał się dobrze w pamięci Sadie i uważała swojego znajomego za nieprzyjemny typ chłopaka. Życie wybrało dla nich taki scenariusz, że po czterech latach od obozu spotkali się w nowym miejscu i zmuszeni byli spędzać za sobą czas. Czy będą potrafili na nowo poznać swoje charaktery i zapomnieć o wydarzeniach z przeszłości? A może minione chwile zawsze będą na czele?

"Zdradzę ci sekret. Jest różnica pomiędzy umieraniem, a byciem martwym. 
Wszyscy umieramy. Niektórzy umierają przez dziewięćdziesiąt lat, inni przez dziewiętnaście. 
Ale każdego ranka każdy człowiek na świecie jest jeden dzień bliżej śmierci. 
Każdy. Więc życie i umieranie to tak naprawdę tylko różne sposoby nazywania tego samego, 
jeśli się dobrze nad tym zastanowić."

Latham House to ośrodek dla młodzieży, która jest chora na gruźlicę. Otoczenia obawia się zarażenia wirusem, dlatego nastolatkowie zostali zamknięci za murami. Nie mają dostępu do internetu ani cywilizacji, co w dzisiejszych czasach jest niewyobrażalne. Przed przybyciem do Latham House Lane zwracał uwagę tylko na naukę, swoje osiągnięcia i wybór jak najlepszej uczelni. Nie liczyły się dla niego kontakty ze znajomymi i rozwijanie swoich dodatkowych pasji. Sadie natomiast była w ośrodku dużo prędzej niż jej znajomy i przypuszczała, że spędzi tutaj resztę życia. Czerpała radość z niewielkich możliwości, ale również łamała przepisy i wymykała się do miasta. Jak na takie zachowanie zareaguje pilny uczeń? Czy sprzeczka z przeszłości przyczyni się do tego, że nastolatkowie doniosą na siebie? A może chłopak postanowi dołączyć do osób, które w pełni korzystają z życia?

"- Opłakujemy przyszłość, bo to łatwiejsze niż przyznanie, 
że jesteśmy nieszczęśliwi w teraźniejszości."

W powieści został poruszony temat choroby jaką jest gruźlica. Dookoła mówi się o raku, większość osób pisze smutne powieści, gdzie ten zabójca odgrywa główną rolę. Bardzo podobało mi się to, że Autorka postanowiła wyróżnić się. Mimo, iż aktualnie gruźlica nie jest takim wielkim problemem jak była kiedyś, to nie warto o niej zapominać. Kilkadziesiąt lat temu zabrała ona wiele osób, aktualnie medycyna posunęła się tak do przodu, że to my jesteśmy w stanie wygrać walkę z chorobą. Choroba nigdy nie wybiera – może ona dopaść osoby starsze, ale również młodziutkie. Tak naprawdę nigdy nie wiemy co spotka nas w życiu i każdego dnia powinniśmy czerpać z niego wszystko w stu procentach. Nie warto odkładać czegoś na później, bo może być za późno…


Przyznaję, że na początku akcja powieści nie porwała mnie. Poznałam życie nastolatków i nastawiłam się, że całość będzie oscylowała wobec ich błahych problemów. Jednak z czasem poznałam lepiej charaktery wykreowanych postaci i dowiedziałam się z czym muszą zmierzyć się w swoim życiu. Polubiłam ich za odwagę, chęć poznawania świata oraz przekór w tym, aby podejmować ryzyko i działać. Swoim zachowaniem udowodnili mi, że warto robić to, o czym człowiek marzy. Nie warto jednak wytyczyć sobie drogi tylko w jednym kierunku, ale jednocześnie realizować te mniejsze cele.

"Rzecz chwilowe wcale nie mają mniejszej wartości, 
bo w życiu nie chodzi o to, jak długo coś trwało, tylko że się wydarzyło."

„Dzień ostatnich szans” polecam każdej osobie, która planuje oderwać się od wszechobecnego raka. Ta powieść również odciśnie piętno w Waszej głowie i skłoni Was do chwili refleksji. 

Moja ocena: 8/10


Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwo Otwartemu.

Copyright © Zaczytana Ania , Blogger