"Taka karma czy głupie serce" - Laura Norton


Wydawnictwo: Czarna Owca
Data wydania: 26 kwietnia 2016
Liczba stron: 544



"Taka karma czy głupie serce" to książka, która wywołuje uśmiech na twarzy, ale porusza również ważne tematy. Akcja powieści rozgrywa się w Hiszpanii, a Sara, główna bohaterka, postanawia zostać plumassiere (pewnie nie wiecie na czym polega ta praca, więc koniecznie musicie zapoznać się z treścią powieści). Aby spełnić swoje marzenie, wprowadza się do domu po babci, w którym panuje cisza i spokój. Jednak wszystko ulega zmianie. Do trzydziestoletniej Sary wprowadza się jej ojciec, siostra z narzeczonym oraz chłopak Sary ze znajomym. Dom zaczyna tętnić życiem, co niezbyt podoba się pierwszej lokatorce. Z czasem trzydziestolatka nie zazna spokoju, a na drodze do spełnienia marzenia napotka wiele trudności. 

Autorka przygotowała dla nas dawkę atrakcji i w książce postanowiła spleć losy różnych charakterów. Jak już wspominałam, Sara to trzydziestolatka, która wyprowadziła się z domu. Idąc za wskazówkami rodziców postanowiła zostać nauczycielką chemii. Przekazywanie wiedzy nie było jej powołaniem i po latach postanowiła spełnić się w roli plumassiere. Perspektywę takiego zawodu podpowiedział jej trzynaście lat temu pewien chłopak, w którym Sara zakochana jest przez cały czas. Przez cały czas próbuje o nim zapomnień, ma nawet narzeczonego. Pewnego dnia dawna miłość powraca, a dokładniej znajduje się w kuchni u Sary. Życie bohaterki komplikuje również to, że znana blogerka krytykuje jej pracę, a dodatkowo narzeczony ma inne plany na życie niż Pani Plumassiere.

"Bo to właśnie jest miłość, czyż nie? Być gotowym wszystko zostawić - nawet gdyby rozsądek 
i logika podpowiadały, że to niedobry pomysł - i iść za ukochanym, 
bo wszystko jest lepsze, niż choćby przypuszczenie, że można by go utracić." 

Lu, to dziewiętnastoletnia siostra Sary. Jej powołaniem jest modeling, a chłopaków zmienia bardzo często. Pewnego dnia informuje rodzinę o tym, że postanawia wyjść za mąż. Po czterech miesiącach znajomości jest przekonana, że to ten jedyny. Sprzeciw rodziców związany z wczesnym ślubem, skutkuje tym, że Lu wprowadza się do siostry. Wielkie zauroczenie skutkuje również tym, że nastolatka postanawia zamieszkać u siostry z przyszłym mężem.

Roberto, to narzeczony Sary. Na rok wyjechał do Paryża, aby spełniać się w zawodzie architekta. Do Hiszpanii wraca z pewnym planem, który nie spodoba się jego narzeczonej oraz z kolegą - wikingiem, który prawdopodobnie lubi chłopców. Obydwoje postanawiają zamieszkać w domu trzydziestolatki. 

Ostatnim lokatorem Sary jest jej sześćdziesięcioletni ojciec, który wyprowadza się od żony, ponieważ ta zdradza go z Wąsaczem. Na starość postanawia również przejść okres buntu - decyduje się na piercing oraz upija do nieprzytomności. 

"Jeśli ludzie potrafią zmienić swoje życie w wieku sześćdziesięciu czy siedemdziesięciu lat, 
czyżbyś ty nie mogła tego zrobić w wieku lat trzydziestu? Oczywiście, że możesz. 
I koniec, i bomba, kto się poddał, ten trąba, a ty alleluja i do przodu!"

Jak widzicie bohaterowie mają różne charaktery, a ich losy zostają ze sobą złączone w domku po starej kobiecie. Każdy z innym nastawieniem do życia, z innymi planami oraz nawykami, skazani są na wspólne porozumienie. Mimo wielu sprzeczności, dadzą sobie radę, kiedy życie wywróci ich świat.



Powieść Laury Norton polecam każdemu, kto szuka książki przy której może się pośmiać. Sytuacje przedstawione przez pisarkę są komiczne, a dialogi świetnie dopasowane. Wraz z bohaterami zostajemy przeniesieni do świata plumassiere, dokonujemy napadu na zoo oraz wybieramy się na tanie zakupy do Chin. 

Poza śmiesznymi wątkami autorka wspomina o miłości. W książce uświadamia nam, że prawdziwa miłość istnieje i przetrwa wszystko. Czasami wystarczy otworzyć się przed kimś i wyjawić mu prawdę, a czasami trzeba przezwyciężyć kłótnię. Laura Norton zachęca nas również do tego, abyśmy dążyli do spełniania marzeń. Na naszej drodze pojawi się zapewne wiele niepowadzeń, osób, które będą nam źle życzyły, ale nie warto poddawać się. Trzeba dążyć do tego, co uważamy za słuszne. Jeżeli mamy cel, to warto go realizować. Czasami muszą minąć lata, musimy pokonać przeszkody, ale na koniec można powiedzieć z satysfakcją "warto było".

"My, kobiety, uchodzimy z życiem z katastrof uczuciowych i idziemy dalej, 
jakoś sobie radzimy. Jedynie bohaterki filmowe do końca życia pozostają zafiksowane 
na jedną miłość. W prawdziwym życiu albo przezwyciężasz takie nieodwzajemnione uczucie, 
albo w najgorszym razie odsuwasz je na bok i żyjesz własnym życiem."

Jeszcze raz zachęcam Was do sięgnięcia po książkę pełną humoru. Dowiecie się z niej na czym polega praca plumassiere, czy miłość Ci wszystko wybaczy oraz na jakie przeciwności losu jesteśmy narażeni, podczas realizacji marzeń.

Moja ocena: 9/10

źródło

Za możliwość zapoznania się z tą świetną historią, 
dziękuję bardzo Wydawnictwu Czarna Owca. 






Copyright © Zaczytana Ania , Blogger