"I żyli długo i... świątecznie" - Karen Schaler
Wydawnictwo: Między Słowami
Data premiery: 10 listopada 2021 roku
Liczba stron: 464
Niech zadzieje się magia! Wyobraźcie sobie, że na okres świąteczny zostajecie przeniesieni do pałacyku, gdzie nawet w powietrzu czuć zapach Bożego Narodzenia. Za oknem cały czas prószy śnieg, a aby wyjść na zewnątrz należy ubrać śniegowce i grubą kurtkę. W tle migoczą lampki na choince, a pies jest w stanie poprawić humor każdej osobie. Decydujecie się na udział w takiej bajce? Jest jednak pewne ale... Wy nie lubicie świąt, a na Waszej drodze dodatkowo staje trzech byłych facetów...
Jestem zachwycona klimatem tej powieści! Już od pierwszych stron miałam wrażenie, że weszłam do typowo świątecznego filmu. Moje pierwsze skojarzenie, było ze Świątecznym księciem. Poznając losy bohaterów wyobrażałam sobie Amber na dworze królewskim w Aldovii. Dookoła pełno ozdób świątecznych, w tle bożonarodzeniowe piosenki, a stylizacje osób iście w Mikołajowym stylu. Tak, to zdecydowanie coś, co ja uwielbiam!
Niech nie zrazi Was słodycz tej powieści. Poza tytułowym love story nie wszystko jest takie piękne. Autorka postanawia wziąć pod lupę to, że Boże Narodzenie nie dla każdego jest cudownym czasem. Niekiedy los postanawia z nas zadrwić i przekreśla całe piękno tego okresu. Uwierzcie mi, że utożsamiłam się z tą sytuacją w stu procentach! Kilka lat temu świąteczny zgiełk był dla mnie katorgą. Wiedziałam, że ze zbliżającą się Wigilią będą kłótnie, napięta atmosfera, niemiłe słowa i osoba, która wprowadzi chłód. Po pewnym czasie bańka ta pękła, a ja teraz nadrabiam stracony czas i całym serduchem odczuwam urok tego okresu.
Czy polecam? Tak. Czy jest to książka, którą należy przeczytać w okresie świątecznym? Tak. Uważam, że nie warto odkładać lektury tej powieści na "po świętach". Sięgnijcie po nią w momencie, kiedy zapraszacie do Waszych domów świąteczną miłość. "I żyli długo i ... świątecznie" rozpali Wasze serca niczym żar z kominka.
Moja ocena: 9/10
Post powstał we współpracy z Wydawnictwem Znak.