"Ekożona" - Michal Viewegh
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Data wydania: 24 kwietnia 2016 r.
Liczba stron: 240
Moja ocena: 6/10
Data wydania: 24 kwietnia 2016 r.
Liczba stron: 240
W powieści "Ekożona" poznajemy losy małżeństwa Hedviki i Mojmira. W wykreowanej historii związek tych ludzi na początku jest idealny. Z biegiem czasu w życiu Kochanków pojawiają się dzieci, a Pani Domu w pełni poświęca się swoim pociechom, ogródkowi i ekologicznemu postępowaniu. Niestety mąż odchodzi an drugi plan...
"Kobiety nie zrozumiesz, choćbyś stanął na głowie."
Najpierw zacznę od rzeczy, która najbardziej mnie irytowała, a mianowicie od narracji. Akcja została przedstawiona z punktu widzenia duoli, jednocześnie przerywana wtrąceniami głównych bohaterów. Irytował i męczył mnie ten zabieg niejasności. W sposobie kreowania historii, specyficzne było również to, że pojawiało się wiele dopowiedzeń zawartych w nawiasach. Jedno wielkie zawirowanie.
Były również plusy. Warto zauważyć z jakim humorem została napisana ta książka. Zostały przedstawione tutaj problemy, które często pojawiają się w każdym związku. Są takie dni, kiedy przychodzi monotonia, a partnerzy chcieliby, aby ich relacja kiełkowała pełnią życia. Dzieci zawsze były, są i będą na pierwszym miejscu. Zauważa się zazdrość ze strony starszego dziecka, kiedy noworodek pojawia się w domu, ale czy mężczyzna również nie jest na pewien czas odpychany?
Każdy człowiek ma uczucia, pewne marzenia oraz plany na temat życia. Należy odnaleźć z partnerem wspólny język i otwarcie mówić mu o tym, co nam nie podoba się. Ukrywanie pragnień nie przyczyni się do niczego dobrego.
Przyznam szczerze, że mam dziwne odczucia odnośnie tej pozycji. Z jednej strony spodobała mi się kreacja historii i przedstawienie problemów w zabawny sposób. Z drugiej przyznaję, że męczyła mnie ta nieszczęsna narracja. Nie ukrywajmy - przyciągający język i narracja, to coś bardzo ważnego.
Moja ocena: 6/10
Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Stara Szkoła.