"Wielki finał" - Marek Migalski
Wydawnictwo: Od deski do deski
Data wydania: 28 lutego 2018 r.
Liczba stron: 408
Data wydania: 28 lutego 2018 r.
Liczba stron: 408
Główny bohater to Marek, który postanawia udać się do Gambi, aby w ośrodku "Great Final" spędzić swoje ostatnie dni i poddać się eutanazji. Mężczyzna jest świadomy swojej decyzji i wie, że nie chce egzystować jako samotny starzec. Uważa, że osiągnął w życiu wszystko co planował, i teraz może je z szacunkiem zakończyć. Odpowiednie pieniądze są w stanie zagwarantować "umarlakom" wysoki poziom życia i nienaganną rozrywkę. Mężczyzna ma wszystkiego pod dostatkiem, przez cały czas może robić co tylko chce. Korzystając z usług prostytutek spotyka Magdę, którą zaczyna darzyć sympatią oraz znajduje wspólny język z dyrektorem ośrodka.
Język napisania książki jest bardzo kontrowersyjny. Przyznaję, że nie przepadam za pozycjami, w których występują niestosowne słowa, nawiązania, czy rzeczowe traktowanie ludzi. W "Wielkim finale" nie brakowało niecenzuralnych zwrotów oraz chamstwa, ale poruszone kwestie musiały zostać przedstawione z użyciem takim sformułowań. Postać głównego bohatera również była specyficzna. Marek nie przejmował się tym co mówi, śmiało wyrażał własne zdanie i przede wszystkim "nie owijał niczego w bawełnę". Agresja? Bunt? A może realne podejście do rzeczywistości? Uważam, że bohater reprezentował osobę, która patrzy jasno na świat i nie pozwala sobą manipulować. Podziwiam go za to, że bez skrupułów mówił o smutnym, a zarazem realnym świecie.
Polityka, to temat rzeka i uważam, że nie warto przedstawiać tutaj swoich poglądów. Sięgając po powieść Pana Marka Migalskiego, wiedziałam, że będę czytała dzieło polityka. Przyznaję otwarcie, że specjalnie nie chciałam wiedzieć o Nim nic więcej. Partia, czyny czy poglądy tego człowieka nie były dla mnie ważne. Aby moja opinia była obiektywna, nadal nie wiem nic więcej o Autorze. Sprawdzę sobie kim tam naprawdę jest już na spokojnie po ochłonięciu z lektury. A uwierzcie mi, że emocje, które ta pozycja wywiera są ogromne. Poza wątkiem eutanazji zostają tutaj poruszone problemy z życia każdego człowieka. Jedne z nich są błahe, inne dotyczą załamania uczuciowego, a jeszcze inne mówią o manipulowaniu nami i sposobie wykreowania najlepszego wizerunku w danej sprawie. Może i nie zgadzałam się w pewnych kwestiach z poglądami wykreowanej postaci, ale jednak zachwyciła mnie ta osoba.
Wątkiem przewodnim była kwestia eutanazji. Ludzie przyjeżdżali do Gambii, aby dobrowolnie zakończyć swoje życie. Większość z nich świadomie podejmowała decyzję, jednak zdarzały się przypadki podpisania umowy pod wpływem emocji czy impulsu. Wraz z Markiem mieliśmy przyjemność poznać małżeństwa, samotne kobiety czy nastolatków, którzy cieszyli się ostatnimi dniami na Ziemi. Nie sądzicie, że nasze życie jest zbyt cenne, aby zakończyć je dobrowolnie? Sądzę, że mimo przeciwności losu powinniśmy czerpać z niego ile się da i nie poddawać się, gdy los rzuci nam kłody pod nogi.
"Wielki finał" polecam każdej osobie, która chciałaby poznać nasz okrutny świat, przedstawiony oczyma realisty. Doznacie tutaj brutalności słów w połączeniu z codziennością i magią nieustannie mijających chwil.
Moja ocena: 9/10
Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Od deski do deski.