"Noc, kiedy umarła" - Jenny Blackhurst

Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 18 września 2019 roku
Liczba stron: 416


Dzień ślubu jest jednym z najpiękniejszych wydarzeń w życiu człowieka. Niestety nie miało to takiego odzwierciedlenia dla Richarda. Podczas wesela Evie skoczyła z klifu i ślad po niej zaginął. Jej mąż uważa jednak, że kobieta nie zabiła się i za tym wydarzeniem musi stać coś innego. Nie odpuszcza i postanawia odkryć prawdę. W poczynaniach tych pomaga mu najlepsza przyjaciółka zaginionej - Rebecca. Okazuje się jednak, że bohaterka ta wie więcej niż ktoś może się spodziewać. 

Już na samym początku historii dowiadujemy się, że Rebecca zna całą prawdę na temat nieszczęśliwego wydarzenia na weselu. Stopniowo odkrywa przed czytelnikiem te informacje, jednak w zupełniej niewiedzy pozostaje Richard. Przyznam, że w pewnym momencie sądziłam, że wszystko zostało już ustalone, jednak na koniec pojawił się nagły obrót wydarzeń, co pozytywnie mnie zaskoczyło. 


Uważamy, że wiemy wszystko na temat naszych najbliższych i nic nie jest w stanie nas zaskoczyć. Zupełnie inaczej miało się to stwierdzenie w przypadku trójki tych bohaterów i ich poczynań. Kochankowie ukrywali przed sobą prawdę, a przyjaciółka miała swoje cele i ambicje. Zdradzę Wam, że najbardziej w tym pokręconym układzie było mi szkoda Richarda. Planował założyć rodzinę z Evie, jednak los miał dla nich zupełnie inny scenariusz.

Zaskoczyło mnie zakończenie, ale niestety w ciągu historii nie było wiele wydarzeń, które przyczyniłyby się do pojawienia dreszczyku emocji. Nie mówię, że jest to zła pozycja, ponieważ akcja wciągnęła mnie do swojego świata. Wymagam jednak nieco więcej od thrillerów i uwielbiam moment "zbierania szczęki z podłogi", a tutaj było tego troszkę za mało.

Moja ocena: 7/10

Za egzemplarz dziękuję bardzo
Wydawnictwu Albatros.

Copyright © Zaczytana Ania , Blogger