"Bosonoga bogini" - Iwona Czarkowska
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 29 maja 2018 r.
Liczba stron: 336
Data wydania: 29 maja 2018 r.
Liczba stron: 336
Alicja po odkryciu drugiego oblicza Szymona, postanawia nie angażować się w związki z mężczyznami. Jej przyjaciółki mają jednak wobec niej inne zamiary i bez jej wiedzy zapisują ją do programu, który ma na celu znalezienie drugiej połówki. Singielka na początku nie chce zgodzić się na publiczny występ, jednak po odkryciu haczyków umowy decyduje się odegrać rolę. Czy uda jej się dotrzymać danej sobie obietnicy i zignorować wszystkich mężczyzn? A może pochłonie ją sława i będzie starała się wygrać teleturniej?
Od samego początku polubiłam główną bohaterkę. Kobieta ta nie pozwala na to, aby czytelnik nudził się poznając jej losy. Mimo swojego wieku cechuje się specyficznym roztargnieniem i wieloma niespotykanymi wpadkami. Alicja popularność zyskuje już na castingu, kiedy postanawia, że zrobi wszystko, aby nie dostać się do programu. Podczas kręcenia reality show również nie potrafiła ukryć się w tłumie, ponieważ jej charakter przyciągał wiele zabawnych niespodzianek.
Pierwsze dwie części o losach Alicji Kalickiej pochłonęłam z wielkim uśmiechem na twarzy. Tutaj również nie zabrakło humoru na każdej stronie, jednak brakowało mi "tego czegoś". Akcja czasami wydawała się oklepana i nie podobało mi się przeskakiwanie pomiędzy losami Alicji, a jej przyjaciółkami. Mam wrażenie jakby postać tamtych kobiet w późniejszej akcji była niepotrzebnie dodana. Według mnie nie wniosły nic do całości.
Wielkim plusem "Bosonogiej bogini" jest to, że po lekturę można sięgnąć niezobowiązująco. Jeżeli nie mieliście jeszcze szansy czytać "Wesołej rozwódki" czy "Panny z Monidła", to na spokojnie możecie zabrać się za tę książkę. W momentach nawiązania do wydarzeń z tamtych powieści, Autorka zastosowała przypisy, które ogólnikowo wyjaśniają daną sprawę. Na początku występuje również spis bohaterów z krótkim wyjaśnieniem, kto jest kim, co ma w tym przypadku idealne zastosowanie.
Możliwe, że to już ostatnia część z serii opowiadająca o perypetiach kobiety organizującej imprezy z okazji rozwodów w zakładzie pogrzebowym. Nie ukrywam, że ucieszyłabym się, jeżeli Iwona Czarkowska wykreowałaby dalsze losy bohaterów. Mimo, iż ta pozycja była według mnie najsłabsza, to uważam, że dla osób poszukujących lekkich książek, które wywołają uśmiech na twarzy, sprawdzi się idealnie.
Moja ocena: 7/10
Za egzemplarz dziękuję bardzo