"Dygot" - Jakub Małecki

Wydawnictwo: Sine Qua Non
Data wydania: 7 października 2015
Liczba stron: 320


Drogi Czytelniku, zabieram Cię w podróż w czasie. Lądujemy w 1938 roku i poznajemy niezwykłe losy zwykłych ludzi. Pasy zapięte? Gotowy?

"Najlepszym przyjacielem Bronka Geldy był pies. 
Wabił się Koń. Należał do gatunku psów głupich głupotą, którą chciałoby się przytulić."

Akcja książki rozpoczyna się od momentu, kiedy Frau Eberl przeklina Jana Łabendowicza za to, że nie udzielił jej pomocy, kiedy ona uciekała przed Armią Czerwoną. Następstwem tych wydarzeń było to, że jego żona urodziła Wiktora - syna o jasnej karnacji. Chłopiec jako albinos był niezwykły, wyróżniał się wśród ludzi, ale ta cecha przysporzyła mu również wielu problemów. Jego życie było pełne zawirowań, posądzany był o niestworzone rzeczy oraz krytykowany przez wiele osób. Poza potomkami Jana i Ireny w książce poznajemy losy Bronka i Heli. Bohaterowie Ci również nie mieli łatwego życia, ponieważ ich córka została poparzona i ledwo uszła z życiem. 

"Prawdziwymi szaleńcami są ci, 
którzy patrzą na to wszystko dookoła i pozostają normalni."

Historia na początku przedstawia dwie zupełnie inne rodziny, gdzie każda z nich ma swoje problemy i zmagania z codziennością. Z czasem niespodziewanie Autor postanowił połączyć losy wszystkich bohaterów. Jedni z nich spotykają się w przyjemnych okolicznościach, inni w nieco mniej przyjaznych. 

"Człowiek jest jak maszyna: masz tam jakieś sobie rzeczy, 
które na ciebie wpływają, i zachowujesz się tak, jak ci z nich wyjdzie.
A to znaczy, że nie ma wolnej woli."

To kolejna książka Pana Małeckiego, która wywołała mętlik w mojej głowie. Nie widzę sensu, aby w dokładniejszy sposób streszczać Wam fabułę. Dzieje się tutaj tyle rzeczy, których trzeba doświadczyć na własnej skórze. Na stronach powieści poznacie świetnych bohaterów - jedni z nich będą dla Was faworytami, innych wykluczylibyście z akcji. Jednak każdy z nich wnosi cząstkę siebie i nadaje wydarzeniom odpowiedniego biegu. 


Bardzo podobało mi się to, że akcja została rozbita w tak dużym czasie. Wydarzenia opisują ciąg spraw na przełomie ponad sześćdziesięciu lat. Z niektórymi bohaterami jesteśmy od urodzenia, aż do ich ostatnich dni. Poznajemy ich zmagania z rzeczywistością, zachowania na poszczególnych etapach życia, a także zauważamy jak zmieniał się ich charakter. Spotkamy tutaj osobowości takie jak alkoholicy, osoby, które zajmują się finansowymi przekrętami, wszechwiedzące kobiety, czy dzieci, które widzą świat w innym obiektywnie niż dorośli. Pięknie zostało odwzorowane to, co interesowało ludzi w danych latach, kiedy rodziny spędzały najwięcej czasu wspólnie oraz reakcje na technologie czy plotkarskie nowinki.

"Życie zatacza koło, życie musi zatoczyć koło, inaczej się nie da. 
Ty siałeś krzywdę i krzywdę teraz zbierasz."

Czy polecam tę książkę? Oczywiście, że tak! Jeżeli chcecie oderwać się od odprężających historyjek, uciec na moment ze świata fantastyki, albo nie zgłębiać tajemnic morderstwa bohaterów (mimo, iż kostucha pojawia się tutaj często), to sięgnijcie po tę pozycję. Jeżeli będzie to Wasza pierwsza powieść Pana Małeckiego, to możliwe, że ciężko będzie Wam wkręcić się w akcję. Jednak nie bójcie się, przełamcie lody i zatopcie się w tym specyficznym świecie. Zawirowania, momenty, kiedy trzeba zastanowić się o co chodzi w historii, to normalna rzecz w "Dygocie".



Moja ocena: 8,5/10

Za możliwość zapoznania się z treścią
dziękuję bardzo Portalowi Czytam Pierwszy.

Copyright © Zaczytana Ania , Blogger